Uncategorized

Nieznany „Grunwald”

Właśnie obejrzałam sobie w tv króciutką relację z tegorocznej imprezy rekonstrukcyjnej na polach pod Grunwaldem. Uznałam więc, że wypadałoby z tej okazji coś napisać. Wprawdzie 603 rocznica wypada Grunwaldem. Uznałam więc, że wypadałoby z tej okazji coś napisać. Wprawdzie 603 rocznica wypada dopiero w poniedziałek – puryści mogliby też mieć wątpliwość co do dnia ze względu na zmiany w kalendarzu – ale na poniedziałek mam robotę i w dodatku komiks. Poza tym szykuje mi się bardzo ciekawy „grunwaldzki“ prezent dla Was, prosto od czytelnika z Belgii, niestety, będę musiała jeszcze trochę poczekać na niego. Mimo wszystko mam nadzieję, że prezent się spodoba. Żeby więc obchodom rocznicy stało się zadość, podzielę się dzisiaj ciekawostką z gniewskiego muzeum. Tuż przed czerwcowym turniejem wybrałam się na spacer z przewodnikiem i jak się okazało był to świetny pomysł: po pierwsze przewodnik był przemiły, po drugie w muzeum archeologicznym natknęłam się na parę fascynujących przedmiotów, po trzecie zwiedzanie obejmowało też krótką prezentację typu „światło i dźwięk“ (czy może raczej ciemno–i dźwięk), narracyjnie ciekawą, bo oryginalną (konkretniej była to relacja komtura “zza grobu“, coś jakby fragment z gry RPG) i – co mnie pozytywnie zaskoczyło – bez Sienkiewicza! Wreszcie coś co wykracza poza szkolny schemat, czyli bez narodowościowego zadęcia. Prezentacji zaś towarzyszyła wystawa, na którą złożyły się repliki uzbrojenia (niezbyt zgodne z realiami, np. wbrew zaleceniom wlk. mistrza ze „Statutów“ zbroje krzyżackie mają folgi), wielka plansza z opisem przedstawiająca schemat rozstawienia chorągwi przed bitwą (chyba na podstawie Ekdahla, ale nie miałam czasu się wczytać), oraz obraz „Bitwa pod Grunwaldem“, który był mi dotąd całkowicie nieznany.

sam0180-500x375
Człowiek myśli, że widział wszystko a potem się okazuje, że ma podstawowe braki w wykształceniu…
Każdy kto się choć trochę polskim malarstwem interesował (bo są też realizacje zagraniczne np. Alphonse Mucha) wie, że „grunwaldów“ mamy więcej niż jeden. Matejkę (1878 r. 426×987 cm) znają wszyscy. Nawiasem mówić, Matejko podjął temat Grunwaldu raz jeszcze, co jednak pozostało w szkicu, i napiszę o tym innym razem. Oprócz tego mamy też np. panoramę Popiela i Rozwadowskiego: namalowaną w 1910 r. największą formatowo: 1000 cm x 515 cm). Z tego samego roku pochodzi dzieło Stanisława Kaczor-Batowskiego (w galerii grunwaldów maleńki: 84,5 x 90,5 cm), artysty, który 10 lat wcześniej wykonał serię świetnych grafik do książki Sienkiewicza. Warte uwagi są też ryciny Konstantego Górskiego z 1901 r. – również ilustracje do Sienkiewicza. Następny w chronologii polskich Grunwaldów jest obraz Wojciecha Kossaka wiszący w Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie (350×400 cm, 1931 r.). Ten sam autor podejmował też tematykę sienkiewiczowską malując „dwa miecze“ tj. czyli scenkę z książki wręczania słynnych dwóch mieczy Jagielle. Jeśli zaś chodzi o okres powojenny, to dotychczas sądziłam, że temat odżył raczej w formie innych „mediów“ (film, figurki, teatr itd.), otóż nieprawda: w latach 80-tych powstał właśnie wiszący w Gniewie obraz autorstwa warszawskiego malarza-batalisty: Stanisława Garwatowskiego.
Obraz – jak to tradycyjnie prawie wszystkie „grunwaldy“ – jest niewiele mniejszy od Matejki (360 x 880 cm) i wygląda tak:

sam0174-500x375.jpg
Przedstawia początkową fazę bitwy, w której nacierają na siebie dwie armie. Z prawej znajdują się jeźdźcy wojsk Królestwa Polskiego i Księstwa Litewskiego z lewej wojska zakonne, a nad wszystkim powiewają stosowne chorągwie z „Banderia Prutenorum”. Z lewej w tle widać pagórek, na którym stoi wielki mistrz.

sam0173-500x375.jpg
Z prawej – symetrycznie – pagórek na którym stoi Jagiełło.

sam0176-500x375.jpg
I są to moim zdaniem dwa najlepsze kawałki obrazu. Co do kompozycji: obie armie dążą do spotkania się w centralnym punkcie obrazu, gdzie – trochę nielogicznie – znajduje się namalowany zwalony razem z koniem Krzyżak.

sam0175-500x375
Obraz w pewnym sensie oddaje poziom „powszechnej“ wiedzy u nas na temat bitwy z lat 80-tych. A w każdym razie mam wrażenie, że autor znał pracę Kuczyńskiego, dopatruję się też inspiracji Nadolskim. Armie spotykają się „w dolinie wielkiego strumienia“ – co jest przedstawione dosłownie, tj. na środku obrazu namalowany jest strumyk.
Wszyscy rycerze krzyżaccy mają na sobie hełmy typu „psi pysk“ i zbroje typu „płyty“, co sprawia, że wyglądają trochę jak klony. Ciekawe, że taki sam poziom uzbrojenia prezentują wojska Polsko-Litewskie, różnią ich natomiast hełmy bez zasłon. Być może autor obrazu uznał, że skoro obie armie miały podobne uzbrojenie, to niech to będzie przynajmniej efektowne, zrezygnował więc z „lamelek“ i wszystkich ubrał w płytówki, a „Sprzymierzonym“ (nazwa jak wiemy ukuta na wzór II wojny światowej) dał hełmy kojarzące się ze „Słowianami“, choć może to być też inspiracja Wojciechem Kossakiem.
Podobnie jest z końmi – i to, co mnie zaciekawiło najbardziej, krzyżackie konie prawie nie nie mają kropierzy, co jest novum w stosunku do filmu Forda, za to nawiązuje do literatury na ten temat i z innych „grunwaldów“. W ogóle konie wyglądają trochę na inspirowane Kossakiem (Juliuszem dla odmiany), mało, że „latają“ to w dodatku jeden z koni po prawej wygląda jak trochę skundlony arab.

picture2-500x502.jpg

Opis obrazu załączono na wystawie:

sam0178-500x375
Sam obraz, choć warsztatowo taki sobie (niejednoznaczna kompozycja, błędy techniczne np. perspektywiczne i anatomiczne itd.), zawiera ciekawostki. Np. po lewej centralna postać, czyli Fryderyk Wallenrod, nie wiadomo dlaczego ma tarczę cesarską a nie zakonną (czy choćby własną heraldyczną).

picture4-500x393
Pewnie chodziło o zaznaczenie, że Słowianie walczą z Niemcami. Na ziemi po prawej leży tarcza typu pawężka, żywcem przeniesiona z Muzeum Wojska w Warszawie.

picture3-500x261.jpg

f136dc39baa2c04073285ba024a9572b
A tak wygląda tarcza z Muzeum Wojska.

Końskie naczółki też wyglądają jak żywcem wyjęte z MWP, być może malarz malował obraz w Warszawie (w końcu ukończył warszawską ASP), albo po prostu zbiorami Muzeum się inspirował. Niektóre zbroje są nieco eklektyczne, np. zasłona jednego polskiego rycerza (ten po prawej na niby-arabie) datowana powinna być na ostatnią ćwierć XV wieku. Być może była opisana jako „XV wiek“ i stąd jej wykorzystanie. Wreszcie warto zwrócić uwagę na pojedynek toczony przez Krzyżaka na koniu z kropierzem z rycerzem w „ruskim“ hełmie“ – i kropierz i uprząż jednocześnie n a kropierzu to mnie zastanowiło.

picture1-500x351
Na życzenie mogę podesłać zdjęcia o większej rozdzielczości, a wszystkim obchodzącym, życzę udanego tegorocznego „grunwaldu“.